Blog
03
12
2021

Droga 道

By ishi 0

„Niebezpiecznie wychodzić za własny próg (…) Trafisz na gościniec i jeśli nie powstrzymasz swoich nóg, ani się spostrzeżesz, kiedy cię poniosą.” (J.R.R. Tolkien, Bractwo Pierścienia)

Wyruszam w drogę, mam w wyobraźni cel, ale przecież według japońskich nauczycieli sama droga też może być moim celem. Podróżowanie to zmiana miejsca w czasie. W sztukach walki często podróżujemy bez ruszania się z miejsca, w specjalnym miejscu drogi – dojo.

Moja droga to suma moich doświadczeń, tysięcy przemierzonych kilometrów, tysięcy godzin treningów w salach gimnastycznych na całym świecie, spotkań z wieloma nauczycielami i rozmów z innymi podróżnikami.

Na Drodze dowiedziałam się wiele o świecie, innych kulturach, ludziach, mistrzach sztuk walki, ale przede wszystkim cały czas dowiaduję się wiele o sobie. Jakich dokonałam postępów, nad czym teraz pracować, by się dalej rozwijać, by pójść dalej i wejść na nowe wzniesienie. Chcę zobaczyć co stamtąd widać.

Kilka razy zdarzały się wypadki lub awarie, nieplanowane kontuzje, nieplanowane wydatki – życie. Wijące się górskie serpentyny. Na jakiś czas trzeba było się zatrzymać, czasem wrócić spory kawałek wstecz. Myśl o tym, że jak tylko rozwiążę problem, wyleczę kolano, to znów będę w drodze. Ta niecierpliwość do powrotu na drogę była główną motywacją do zmian i pracy. Droga była tuż obok, a ja nie mogłam się doczekać dalszej podróży.

Kilka przystanków wynikało z potrzeby odpoczynku i zebrania sił. Raz, kilka lat temu, trafiłam w złe miejsce, ślepy zaułek. Przez jakiś czas czułam, że to nie ma sensu, że jestem zmęczona. Nie ćwiczyłam, nie jeździłam, stałam w miejscu. Zeszłam z drogi na bok. Ta przerwa była potrzebna, ta przerwa pozwoliła mi na uporządkowanie myśli, odzyskanie sił, podjęcie kilku ważnych i trudnych decyzji. Dla mnie ta przerwa była ważna i dzięki niej mam ochotę, by znów iść do przodu. Czasem warto zrobić sobie przerwę i potem wrócić. Tu myślę o znajomych, którzy przestali ćwiczyć, bo ich przerwa „na chwilę” stałą się przerwą „na zawsze”. Ja widzę wartość w powrocie, widzę siłę w doskonaleniu sztuki przez całe życie.

Czasem podróżowałam nową trzypasmową autostradą. Łatwo, szybko i wygodnie. Suchą, bezpieczną i dobrze oznakowaną trasą. Wsparcie nauczyciela i ważne informacje przynosiły szybkie postępy, siłę i pewność co do obranego kierunku. Podróżowałam pewnie, na granicy przepisowej prędkości. Prosto do wyznaczonego celu.

Kilka miejsc, było tak pięknych, że nie chciałam iść dalej, tylko podziwiać widok, ale tak jak w 浮世絵 ukiyo-e, japońskich drzeworytach, ulotne piękno przemija, można je zatrzymać w sztuce obrazem, zdjęciem lub wspomnieniem w sercu. To doświadczenia, których nie da się powtórzyć, można je wspomnieć, porozmawiać z przyjaciółmi lub zerknąć na stare zdjęcia.

Ja idę dalej, by doświadczać drogi. Jeszcze tyle przede mną, jeszcze tyle chcę zobaczyć, doświadczyć.

Gdy zaczynałam podróż było ze mną wielu towarzyszy podróży, to ich towarzystwo gdy miałam 16 lat było ogromnym czynnikiem zachęcającym do regularnych treningów, wspólne obozy i imprezy powodowały że czas szybko i przyjemnie mijał. Razem zdawaliśmy na kolejne stopnie, razem świętowaliśmy zwycięstwa i razem godzinami rozmawialiśmy o tym jakie ogromne wrażenie wywarł na nas Japoński Nauczyciel podczas treningów.

Po latach towarzysze podróży przestawali ćwiczyć, znajdowali inne drogi, innych towarzyszy podróży.

Dziś z tej pierwszej grupy nie ma już nikogo.

Odczuwanie drogi stało się zupełnie inne, zaczęłam patrzeć na świat samodzielnie. To Moja droga. Spotkałam inne osoby, które też podróżowały samotnie lub grupach. Spotkałam po drodze Towarzysza drogi, spotkałam Przewodników.

Chcę dalej iść. Idę swoją własną drogą, możliwe, że wasza droga przez jakiś czas będzie równoległa do mojej.

Kodeks ruchu drogowego

Sensei jak drogowskaz pokazuje kierunek, czasem kilka możliwych kierunków, jak znak drogowy ostrzega o przeszkodach lub ślepym zaułku. Jako początkujący podróżnik nie rozumiałam symboli i języka. Podróżowanie w grupie miało wtedy swoje zalety, podążałam za grupą i systematycznie poznawałam kolejne symbole. Po latach nauczyłam się języka japońskiego i wtedy poznałam kolejny wymiar przekazywanych przez Nauczycieli informacji. Gdy wiedziałam mało, kierowałam się ogólnymi wskazówkami. „Trzymaj miecz ostrym końcem do przodu, najlepiej w stronę przeciwnika”. Nie myśl, ćwicz. Ćwicz dużo.

Później spotkałam Nauczycieli, którzy doszli dalej i opowiedzieli co jest za kilkoma następnymi zakrętami. Ostrzegli przed pułapkami i niebezpiecznymi skrótami. W swojej mądrości dali wiedzę i wybór. To była moja decyzja, którą drogą dalej pójdę. Zaawansowany trening stał się selektywny i skupił się na aspektach mentalnych, na pewności siebie, na strategii walki i rozgrywaniu pojedynków na moich zasadach. Kontroluj, improwizuj – wygrywaj. Rób to poprawnie i w pięknym stylu.

Etykieta i zasady zachowania w sztukach walki to swoiste limity prędkości, które mają pomóc w utrzymaniu porządku i bezpieczeństwa na Drodze. Wszyscy Nauczyciele zawsze kładą duży nacisk na porządne zachowanie, porządny ubiór i przestrzeganie zasad. Poprawna postawa, poprawny oddech, poprawne serce: 姿勢 を 正しい Shisei o tadashī, 呼吸 を 正しい Kokyū o tadashī, 心 を 正しい Kokoro o tadashī.

Nakazy, zakazy, zwyczaje to wszystko jest na Drodze sztuk walki. I tak, jak na drodze, mogę jechać zgodnie z przepisami. Mogę zaryzykować i łamać przepisy. To, że poruszam się po drodze nie znaczy, że jestem dobrym kierowcą.

Droga na skróty to ryzyko, tutaj przypomina mi się cytat „Proste kendo w końcu uczyni cię silnym. Jeśli robisz chwiejne kendo, gdy jesteś młody, być może uda ci się zdobyć punkt ippon, ale jeśli będziesz tak postępował, w końcu nie będziesz w stanie skutecznie uderzyć i aby wygrać będziesz musiał uciekać się do używania sztuczek. Proste kendo ostatecznie przebija wszystko.” Muto Kazuhiro (Kyoshi 8 dan).

Trzymanie prostej postawy i poprawne ataki nie przynoszą szybkich zwycięstw.

Sztuczki i skróty w krótkim czasie mogą przynieść spektakularne efekty, ale w końcu staną się drugą naturą, bo jesteś tym co powtarzasz, jesteś swoim nawykiem. W końcu sztuczki będą twoją naturą i gdy będziesz chciał zrobić proste 正しい tadashii kendo, nie uda ci się.

To jak bajka o żółwiu i zającu, wiele osób które szybko osiągnęły sukces się zniechęca. Zdolności ruchowe i wspaniała motoryka powodowały, że uczyli się technik szybko, ale nie czuli wyzwania. Zwycięstwa były sukcesem tylko na chwilę, szybko odeszli do innej sztuki walki, gdzie było nowe wyzwanie.

Prawo jazdy

Spotkałam chłopaka, którego głównym celem był 1 dan. W jego słowach – mistrzostwo. Jego droga miała wyznaczony jasny cel. Przestał ćwiczyć na 1 kyu, czyli egzamin przed swoim celem.

Popatrz na mistrzów z Japonii, którzy w wieku 60, 70, 80 a nawet 90 lat podchodzą do egzaminu na 8 dan. Przy 0,2% zdających grono 8 danów rośnie powoli, stopień dostają tylko absolutnie najlepsi. Jednak ta aspiracja, to marzenie motywuje do pracy. Niezdane egzaminy stają się ważną lekcją, źródłem nowych informacji o tym gdzie chcę iść. Ograniczanie drogi powoduje, że nie jest ona ciekawa. Kiedy oglądam 80 letniego Japończyka, który mówi o tym że ten niezdany egzamin był bardzo ciekawy i teraz zaczyna rozumieć co ma zrobić lepiej na następnym czuję się zainspirowana. Inny Nauczyciel mówił, że gdy przychodzi czas na egzamin to oznacza, że należy wziąć w nim udział, po prostu, sam egzamin jest doświadczeniem, zdany oznacza, że masz już ten poziom, niezdany, że jeszcze nie. To jest nauka, poznanie siebie, ważna informacja.

Wszystkie egzaminy do 5 dana iaido i 3 dana kendo zdałam za pierwszy razem. Po zdanym egzaminie czułam satysfakcję i radość. Pierwszy egzamin, którego nie zdałam to 4 dan kendo i muszę przyznać, że to doświadczenie było ciekawe. Po pierwsze oblanie egzaminu nie jest tak straszne, jak sobie wyobrażałam, zamiast smutku czułam motywację, pojawiły się pytania, chęć większej ilości treningów. Zaczęłam patrzyć na drogę z ciekawością i ekscytacją. Wyzwanie. Mgła wątpliwości podnosiła się po zgrupowaniach z fantastycznymi nauczycielami, gdzie dostałam odpowiedzi na moje pytania i wskazówki jak osiągnąć wyznaczone cele. Zabawne jest to, że te odpowiedzi nigdy nie są takie jakich można oczekiwać. Poruszają nowe aspekty treningu, nauczyciele mówią o konceptach, o których nie myślałam, pokazują techniki, które mają pomóc mi w dalszej drodze. Okazuje się, że jest cała sfera nowych ekscytujących możliwości.

Przegrana walka, niezdany egzamin, stracona przyjaźń nauczyły mnie więcej niż sukcesy, które osiągnęłam. Wystarczy zostawić ego w szatni otworzyć oczy, uszy i umysł.

Rozwój nie ma końca, droga nie ma końca. Droga ma cel, ale nie ma końca.

Mój cel sprzed 20 lat był inny niż ten w 2021, doświadczyłam więcej, moje cle się zmieniają. Z biegiem czasu, jak na wykresie Efektu Dunninga-Krugera, wiem coraz lepiej, ile jeszcze nie wiem. Mnie to nie zniechęca. Moja droga ma główny cel i małe cele do osiągnięcia po drodze. Małe cele jak opanowanie nowej techniki, większe jak zdany kolejny egzamin i jeszcze większe jak znalezienie inspiracji do stania się lepszą wersją siebie.

Jeżeli się nie zmieniasz gdziekolwiek podążysz tam będziesz (taki sam). Czasem dochodzę do miejsc lub nauki, na którą nie jestem gotowa. Jeśli miałabym to sama ocenić, pewnie nie czułabym się gotowa. Droga to moje wyzwanie. Droga mnie zmienia. Moja droga to dążenie do perfekcji. Droga do perfekcji nie ma końca. Już cieszę się na kolejne odcinki. Podróż mnie zmieniła, nie zmieniłabym niczego co się wydarzyło. Jestem w dobrym miejscu, mam Nauczyciela, widzę i rozumiem drogowskazy, mam wyznaczony kierunek. Mam Towarzysza podróży i jeśli moi uczniowie będą chcieli iść razem ze mną to chętnie pójdę z nimi razem do przodu.

Mapy i aplikacje

Kiedyś kupowaliśmy mapy, dziś instalujemy aplikacje na telefon. Różne appki mogą cię doprowadzić do celu, ale czasem każą ci wjechać do jeziora. Tak, jak w używaniu GPS, tak w sztukach walki trzeba zachować zdrowy rozsądek i intuicję, by stwierdzić, że obiektywnie nie zatopię samochodu, ale pojadę dalej, by znaleźć lepszą drogę. Niektórzy zdecydowali się na „moją aplikację”, na ćwiczenie w moim dojo. Teraz ja jestem nauczycielem. Po 20 latach wyznaczam kierunek drogi, którym podążam dla siebie i moich uczniów. To wspaniałe uczucie iść razem. Niektórzy po drodze znajdą zakręty, niektórzy skróty, niektórzy przyśpieszą lub zwolnią. Niektórym przydarzą się wypadki. Jeśli będą chcieli, podążymy razem, jeśli wybiorą inną drogę cieszę się ze wspólnych chwil przebytych razem. To, że drogą podążamy samodzielnie, nie znaczy, że musimy być samotni. W drodze jest miejsce na odpoczynek, zabawę i spoglądanie na mapę, gdy nie wiemy gdzie jesteśmy. Czasem mapa znaleziona w książkach to nie to samo co żywy przewodnik – nauczyciel, który był wcześniej, wie więcej.

Sensei udziela porad, które sprawdziły się na jego drodze, które sprawdziły się u jego nauczycieli. Do punktu 5 dan jedziemy tędy i tędy. To oznacza, że właśnie w ten sposób on tam dojechał. Można spróbować skopiować, ale są inne drogi. Czasem moja droga jest inna. Czasem twoja będzie inna. „Musisz zrozumieć, że na szczyt góry prowadzi więcej niż jedna ścieżka” (Miyamoto Musashi, Księga pięciu kręgów: klasyczny przewodnik po strategii).

Formuła 1

Najwyższe stopnie znalazły swoją drogę, każdy z nich samodzielnie znalazł swój sposób, by dotrzeć do 8 dana.

Kiedyś usłyszałam na zgrupowaniu, że odcinki, które trzeba przebyć między stopniami rosą ekspotencjalnie. Droga między 1, a drugim danem, to tak jakby przebyć jeszcze raz odcinek między początkiem treningów, a 1 danem. Czyli odcinek między 7 danem, a 8 danem oznacza przebycie kolejnego odcinka równego drodze od samego początku.

Jako 5 dan iaido i 3 dan kendo mam pojęcie o tym, co opisują, ale odcinek do najwyższych stopni wydaje się astronomiczny. Niewidoczny z miejsca, w którym jestem teraz. Na Drodze spotkałam dziesiątki 8 danów z aikido, iaido, kendo, z kilkunastoma miałam okazję ćwiczyć. Żywe przykłady, że można, że to nie jest mit. Niezależnie od dyscypliny Nauczyciele byli pełni szacunku do siebie i innych, zdecydowani, pewni swoich umiejętności i ciekawi. Znaleźli swoją drogę, swój sposób.

 

Jedź tam, gdzie chcesz.

Jeśli nie wiesz gdzie jechać poszukaj dobrej mapy lub Nauczyciela.

Jeśli jesteś zmęczony – odpocznij.

Poznawaj ludzi.

Podziwiaj widoki.

 

Szerokiej drogi!